Page 11 - Eden_04_2015
P. 11
Felieton – Skiba gościnnie w SPA Młynarskiego „Jesteśmy na wczasach”, opisująca kolejne relaksujące się w górach turnusy. Ośrodki wczasowe w PRL-u zabawnie opisuje też Michał Witkowski w swojej głośnejpowieści „Lubiewo”. Były to siermiężne i obfitujące w ciągłe braki (w zaopatrzeniu gastronomicznym lub w środkach higieny) wielkie KOMBINATY RELAKSU. Z pewnością jednak wypoczynek taki nie pozbawiony był owego dziwacznego (jak cały PRL) i zarazem komicznego uroku. Dowodem słynny film „Rejs” Marka Piwowskiego, w którym pasażerowie małego wycieczkowca pływającego po Wiśle wybierają Radę Rejsu oraz śledzą się i donoszą na siebie. a podróże z Orbisem do Bułgarii pozwolić sobie Nmogli nieliczni. Tymczasem wyjazdy do ośrodków wypoczynkowych w kraju miały charakter masowy, lecz nie były wolne od licznych stresów, które fundowała epoka spod znaku towarzysza Gomułki czy Gierka. Żeby się zrelaksować, trzeba było najpierw się nieźle natrudzić. Przede wszystkim - wywalczyć skierowanie na wczasy, które nie mogło z oczywistych względów przysługiwać każdemu. Skierowanie takie władna była przydzielić rada zakładowa (za wyniki i lizusostwo osiąganie przez nas na terenie zakładu pracy) lub partia. Jeżeli ani w jednym, ani w drugim miejscu nie mieliśmy poparcia lub zadowalających wyników, można „kaowcem”, czyli instruktor kulturalno-oświatowy, który było starać się przekupić Panią Kadrową. Dziś Pierwsza organizował alkohol, wypożyczał gry planszowe i piłki Kadrowa kojarzy się miłośnikom historii z legionami oraz podrywał co ładniejsze turystki. marszałka Piłsudskiego. Niestety była jeszcze inna Pierwsza Kadrowa. Było to na ogół grube babsko uż w czasach PRL naukowcy doszli do słusznego siedzące za biurkiem w kadrach i pijące czarną kawę Jwniosku, że odpoczynek źle zorganizowany może z gruntem. Jeżeli odpowiednio często przynosiliśmy jej być bardzo męczący. Stawiano nawet ryzykowną tezę, trudno dostępne na rynku czekoladki Wedla lub zdobytą że jedyny prawdziwy i pewny odpoczynek jaki nas po znajomości kiełbasę krakowską, to była szansa na czeka to odpoczynek wieczny. Jednak, jak widzimy łaskawe uzyskanie skierowania na wczasy. Potem trzeba za oknem świat rozciąga się jak guma do majtek było zakupić bilety na tabor PKP i liczyć na to, że pociąg i zmienia z prędkością rakiety kosmicznej. Dziś, dzięki spóźni się nie więcej niż dwa dni, a nasza podróż nad salonom SPA, możemy zrelaksować się bez nerwów, morze czy w góry przebiegnie w miarę bezkonfliktowo w komfortowych warunkach i choć na chwilę poczuć w kiblu bądź na korytarzu. Ludzie w czasach ogólnego niczym gwiazdy z Hollywood. Niestety, dziś nikt nie niedoboru i koślawości gospodarczej systemu byli po śpiewa o tym jak fajnie jest w saunie czy jacuzzi, nie prostu mniej wymagający. Pociągi funkcjonowały na ma hitów o relaksie w salonach wellness czy podczas zasadzie „kto wejdzie ten jedzie”, a że jechać chciało masażu tajskiego, a piosenek o trudach i znojach na zwykle trzy razy tyle pasażerów, ile było miejsc, to efekt wczasach w PRL, gdy masaż wszyscy serwowali sobie finalny był taki, jak w puszce sardynek lub w beczce bezpłatnie i przymusowo na korytarzu w ciasnym śledzi. pociągu, było bez liku. Piosenkami odreagowywano nieudane wakacje i obśmiewano trudy i absurdy o takiej miłej podróży, przypominającej bieg przez życiowe systemu. Był to sposób na oswojenie Ppłotki z przeszkodami w stroju płetwonurka, skomplikowanej rzeczywistości spod znaku PRL. trafiający się nagminnie grzyb na ścianie, kolejka Śpiewamy tylko wówczas, gdy nas coś uwiera, a gdy po piwo czy ryba smażona na starym oleju, nikogo jest miło i przyjemnie, to dla Polaka nie ma tematu. No już w miejscu wypoczynku nie szokowały. Atrakcją to może lepiej, że nie ma piosenek o SPA. wszystkich wczasów retro był osobnik zwany Krzysztof Skiba 11